ODWIEDZIN
Benedykt Tomkowiak
WSPOMNIENIA O "TRÓJCE" > Benedykt Tomkowiak
Prędko przemija czas.

Wydaje się, że tak niedawno rozpoczynaliśmy rok szkolny 1957/1958 w nowej szkole,
wymarzonej Szkole Podstawowej nr 3 w Szamotułach.

Było nas, młodych nauczycieli przygotowanych przez licea pedagogiczne, niewielu,
bo i dzieci było niedużo. W tym małym zespole pedagogicznym, którym kierował wielki
duchem człowiek, uznany pedagog p. Alojzy Ziołek, znaleźliśmy się oboje z żoną,
co było dla nas wielkim wyróżnieniem i zaszczytem.

Szkoła szybko zdobywała uznanie środowiska i władz pedagogicznych.
Dzieci i nauczycieli przybywało z każdym rokiem. W związku z rozrastaniem się szkoły
narastały problemy, szczególnie lokalowe.
Wspólnymi siłami, w przyjaznej atmosferze
pokonywaliśmy trudności, zdobywaliśmy dalsze wykształcenie, osiągaliśmy sukcesy w pracy.

A tych sukcesów było sporo.Szkoła była placówką wiodącą ( tytuł nadany przez Kuratorium )
nie tylko w powiecie, ale również w województwie.

W okresie świetności szkoły na emeryturę przeszedł dyrektor Alojzy Ziołek. Odejście zwierzchnika
było dla wszystkich wielką stratą. Zabrakło przewodnika, doradcy, przyjaciela, szczególnie mnie,
 młodemu nauczycielowi, któremu na kilka lat przed odejściem na emeryturę powierzył funkcję swego zastępcy.
Praca w kancelarii, u jego boku, dużo mnie nauczyła, ale jako nowy dyrektor, drugi w tej szkole,
miałem niemałe zadanie do spełnienia, należało zachować status przykładnej szkoły.

Patrząc z perspektywy czasu, szkoła i przez wszystkie następne lata cieszyła się wielkim uznaniem.
Była szkołą wzorcową.

To tutaj zjawili się naukowcy, prof. Czekańska, prof. Fleming, prof. Muszyński, jak również goście z zagranicy
w towarzystwie władz oświatowych, by przyglądać się codziennej pracy i jej efektom.
 Ślady ich pobytu i uznania są w kronice szkolnej.

Wielu nauczycieli ubywało ze szkoły, wielu awansowało na stanowiska kierownicze innych placówek.
Przybywający nowi nauczyciele, często wychowankowie tej szkoły, np. moja córka i syn,
szybko zaaklimatyzowali się w gronie i dołączali do najlepszych.

Przez wszystkie lata szkoła, dla uczniów i nauczycieli, była drugim domem,
a hasło „Nasza szkoła naszym wspólnym domem” witało zachęcająco na parterze budynku.

Łączyły nas także słowa hymnu napisanego przez nauczycieli tej szkoły :

„Szkoło przywołana śpiewem

Potęguj szczęście w nas…”,

które na zawsze pozostaną  w pamięci każdego, kto był członkiem społeczności Szkoły Podstawowej nr 3.

Jestem dumny z tego, że w niej pracowałem.



Benedykt Tomkowiak


php readfile ('http://cw.money.pl/wiadomosci_kraj.html', true)